Fantasmagorie w twórczości Zdzisława Beksińskiego

Fantasmagorie w twórczości Zdzisława Beksińskiego.

Zdzisław Beksiński należał do twórców, którzy wzbudzali ogromne emocje. Jego fantasmagoryczne obrazy miały tylu zwolenników, co przeciwników. Demony, potwory, zło, groza, tajemnica, której nie da się rozwiązać, bo zawsze posiada drugie dno, ciemne krainy to była rzeczywistość, w której obracał się Zdzisław Beksiński. Nie tylko zresztą on. Jego syn nie był co prawda malarzem, ale jego kariera muzyczna w radio była równie obsesyjna i fascynująca. Zdzisław Beksiński na początku swojego artystycznego życia zajmował się fotografią. Ale nawet te pierwsze fotografie świadczą, że mamy do czynienia z osobowością nietuzinkową, niezwykłą. Beksiński fotografował ludzi w nietypowych sytuacjach. Były to przede wszystkim portrety, ale zdarzały się też zdjęcia deformujące rzeczywistość. Kilka lat po tych fotografiach zaczęły powstawać obrazy. Były one naprawdę niezwykła. Nie przystawały do żadnego stylu, szkoły, nurtu. Były odrębne i zdumiewające. Niektórzy krytycy zaczęli mówić o wizjonerstwie artysty. Na obrazach na równorzędnych prawach sąsiadują ze sobą fantastyka i surrealizm. Te początkowe dzieła przypominają trochę romantyczny dziewiętnastowieczny styl malarzy angielskich. Pierwszym, co przychodzi na myśl oglądającemu te obrazy jest ciężar przewiny i posępność. Takiemu postrzeganiu świata Beksińskiego sprzyja technika malarska. Rysunek był bardzo dokładny i precyzyjny. Autor czarny szkic wypełniał gorącymi plamami koloru. Ta niezwykłość samego obrazu sąsiaduje z precyzją wykonania, co daje niezwykłe wrażenie. Obrazy Beksińskiego nie mają tytułów. Artysta był przekonany, ż nadając tytuły, kieruje oglądających w narzucony schemat, a tego chciał uniknąć. Preferował bowiem całkowitą wolność interpretacji. W cyklu obrazów, nazwanym „wschodnim” artysta ociera się o erotykę podążającą w kierunku sadyzmu. Pierwsza wystawa Beksińskiego zorganizowana w latach sześćdziesiątych w Warszawie była początkiem ogromnej kariery Beksińskiego. Co ciekawe awangardowi krytycy zdyskredytowali artystę, a publiczność była zachwycona. Wszystkie wystawione obrazy zostały sprzedane, co pozwoliło artyście na przeprowadzkę do Warszawy. Wtedy też Beksiński zdobył wiernego poplecznika i kolekcjonera swoich dział Piotra Duchnowskiego. To on zorganizował Beksińskiemu większość zagranicznych wystaw. Dzięki niemu obrazy artysty trafiły także do Japonii, gdzie były niezwykle popularne. Przełom w twórczości Beksińskiego nastąpił, gdy ten zainteresował się grafiką komputerową. Malarz zginął zamordowany w swoim mieszkaniu. Wizje malarskie o śmierci znalazły swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.