Czym były w dawnej Polsce portrety trumienne

Portrety trumienne pojawiły się już w starożytnym Egipcie. Co prawda w tym wypadku trudno mówić o mocowaniu portretu do trumny, to takowych przy pochówku po prostu nie było. Były to portrety osób zmarłych, najczęściej pochodzących z najwyższych kręgów dostojników. Portret trumienny jako kategoria pojawia się w barokowej Polsce. Od końca wieku szesnastego aż przez cały wiek siedemnasty i osiemnasty takie portrety były popularne wśród szlachty, nawet tej najuboższej. W owym czasie pochówek był tak samo ważny jak współczesny ślub. Kiedy zmarła jakaś znana osoba, przygotowania do ceremonii pogrzebowej trwały nawet kilka miesięcy. Do najodleglejszych miejsc wysyłano zaproszenia na taką ceremonię. Nic więc dziwnego, że portret trumienny, który był nieodzowną częścią ceremonii zyskał tak ogromne znaczenie. Specjaliści podkreślają, że pierwszym znanym i ważnym dla ówczesnej kultury portretem trumiennym był ten króla Stefana Batorego. To na jego trumnie umieszczono portret w ten sposób, jakby po raz ostatni patrzył na swoich poddanych. Szybko podchwycono tego rodzaju umieszczanie portretu i nagminnie to stosowano. Oprócz portretu ważnym elementem były też herby, ale one stały obok trumny. Na początku portrety trumienne, wraz z trumną, trafiały do krypty. Z czasem uznano, że należy je bardziej eksponować. Portrety były więc umieszczane w kościołach. Ten zwyczaj był praktykowany zwłaszcza wtedy, kiedy dana osoba zasłużyła się dla kościoła, wspólnoty parafialnej. Z czasem do portretów dodawano ornamenty. Portret trumienny zaczął być też popularny nie tylko wśród szlachty, ale i osób niższego stanu. Po śmierci zmarłego zapraszano do jego domu malarza, który miał stosowny portret wykonać. Czasami korzystano z portretów już istniejących, na których malarz się wzorował. Częściej jednak jako wzór służyły zabalsamowane zwłoki zmarłego. Portrety trumienne miały jeszcze jedno zadanie. Zmarły, po raz ostatni niejako, miał być uczestnikiem życia ziemskiego. Zwracano więc szczególną uwagę na wierność rysów twarzy zmarłego. Właśnie głowa, twarz, miały być najważniejsze. Pozostałe elementy były maksymalnie upraszczane, chociaż kolor szat był bardzo jaskrawy. Miało to podkreślić bladość i szlachetność rysów twarzy zmarłego. Portrety kobiet i mężczyzn trochę się różniły. Postaci na portretach kobiecych były wyposażane w bogatą biżuterię, klejnoty: kolczyki, brosze, kolie, naszyjniki. Zawsze też podkreślano wyszukaną fryzurę. Już w pierwszej połowie osiemnastego wieku portret trumienny zaczynał zmieniać swój kształt, co w konsekwencji doprowadziło do jego zaniku. Co prawda średnia szlachta i bogaci mieszczanie wciąż zamawiali dla swoich bliskich portrety w kształcie wieloboku, to już bogata magnateria i wyższe duchowieństwo zamawiało portrety owalne o zupełnie innym charakterze. Zmieniła się sama postać na portrecie. W dawnej konwencji namalowana postać zdawała się wręcz patrzeć na uczestników pogrzebu, w nowej – jej wzrok był skierowany gdzieś dalej, jakby w zaświaty. Dawny portret trumienny nieodwołalnie się zmienił.